Katka |
Wysłany: Wto 20:50, 02 Sty 2007 Temat postu: |
|
Chciałabym Wam serdecznie podziękować za wspólną sylwestrową zabawę Przykro mi z powodu mojej niedyspozycji, która niestety uniemożliwiła mi zabawę na najwyższych obrotach ( niewtajemniczonym powiem, że byłam przeziebiona żeby nie wyobrażali sobie zbyt duzo ) ale myślę że to sobie odbiję za rok .
Busko zaoferowało nam pełen wachlarz róznego rodzaju imprez z których chętnie korzystaliśmy, np. wódka czy też zupka party, wkręt party ( Ewcia królowała ), czasem smuty party lub inhalation party specjlanie dla mnie ;] i wiele, wiele innych. Ogólnie bylismy bardzo grzeczni ( w ciąże zaszły tylko 3 osoby i to niekonieczni płci żeńskiej), obserwowalismy przemiane Wojtka w Pussycat tudzież Paris Hilton, zgłębilismy tajniki techniki "je... je..." (dla niektórych "fe....fe....")poznaliśmy Predatorko- ludka czyli partnerkę Boga seksu, którego ja dziś rano przechrzciłam na Agatkę ;] Ktoś równiez został okrzyknięty Bogiem pokoju aczkolwiek juz nie pamiętam kto dostąpił takiego zaszczytu.
By nie dopuścić do obumarcia szarych komórek głowilismy się nad zagadką kto jest autorem wiersza "Lokomotywa" pod nieco mniej znanym tytułem "Pociąg". Nie mogło również zabraknąć karaoke, w którym bezwzględnie królowały 3 największe hity czyli "Introduction", "Instrumental" i "Ending" (uwiecznione filmowo). Podczas gdy meska grupa kolędowała pod przewodnictwem gwiazdy polarnej, kobiety urządziły sobie impreze party na fotelach. Dużo emocji wzbudził Wojtek, który opowiedział nam historię pt. "Qvo Vadis?" ( ciągle nie wiemy czy w lewo czy w prawo) kończącą się tragicznie bo na lodzie. W naszych uciechach nie mogło zabraknąć Kierownika, który obtańcowywał naszą Gagę a potem jako ekspert uczył pary jak i gdzie się dotykać. Wszelkie zabawy zwykle zaczynają się niewinnie, tak samo było z noworoczną sesją zdjęciową na łóżkach, schodach, wannie i pralce, wojną o honor, która doprowadziła do tego że niektórzy z nas już nigdy nie będą tymi samymi ludźmi co kiedyś. Mimo to wszyscy wrócilismy wypoczęci, usmiechnięci i radośni bo w końcu bus mieliśmy wyłącznie do własnej dyspozycji.
Jeszcze raz dziękuje
"Przodownik" |
|